Do lecznicy naszej Pani Kasi ludzie przynieśli kota. Znaleźli go leżącego w rowie. Kot miał sznurek przewiązany przez tułów, a do niego przywiązana była cegła. Kocina musiał przez jakiś czas wlec za sobą ten ciężar, bo sznurek werżnął mu się głęboko w ciało. Rana jest bardzo rozległa. Gdyby nie pomoc tych ludzi, którzy nie pozostawili rannego zwierzaka - kot nie miał szansy na przeżycie.
W naszym mieście jest sporo miłośników kotów, ale są też miłosnicy gołębi. Jeden gatunek zwierzaka nie bardzo współgra z drugim. Koty niestety bardzo lubią polować na ptaki i stąd prawdopodobnie wynika nienawiść gołębiarzy do kotów. Czy to jednak jest usprawiedliwieniem dla sposobu w jaki gołębiarze próbują pozbywać się kotów?Proszę sobie wyobrazić kociaka, któremu rozcięto brzuch i którego wrzucono na dach domku letniskowego. Po co? pewnie po to by umierał śmiercia powolną i okrutną. Kocina wlukł za soba wnętrzności godzinami po tym dchu nim skonał.Wiecie, wczoraj byli u mnie znajomi. Przyjechali po raz pierwszy i prowadziłam ich przez telefon do mojego domu. Czy wiecie, że niemal na każdym skrzyżowani stoi kapliczka?Nie, ja nie mam nic przeciwko kalpliczkom. Natomiast znajomi znajomi nazwali Sochaczew "świętym miastem". Święte miasto, w którym co krok napotykam na taka zbrodnię? Dziś niedziela - zerknijcie w bok na człowiek modlącego się obok Was w kościele - może to ten człowiek, który przywiązał sznurek, z może ten, który rozciął brzuch kociakowi, a może ten który obciął kotu łapy. Miłego dnia.